,,Sparafrazowane" z ostatniej rozmowy telefonicznej z mamą
- Wiesz mamuś mam dla Ciebie nowe ćwiczenia na kręgosłup (mama ma problemy z dyskopatią)
-
Fajnie, tylko wiesz córeczko jak to jest, człowiek z natury jest
leniwy. Mam wiele ćwiczeń, a zazwyczaj robię konieczne codzienne minimum
[...]
- Mamuś mówię Ci metoda Norbiekova jest niesamowita, działa!
-
Dajmy na to, że można wyleczyć nią wzrok bez operacji, dajmy na to, że
można nią wyleczyć żylaki i wszystkie inne choroby. W takim razie
dlaczego ludzie tego nie robią?
-
Już na to odpowiedziałaś, człowiek jest leniwy. No wiesz lepiej jest
mieć spokój przed telewizorem niż ruszyć się, aby zrealizować swoje
marzenia.
* * *
Miałam
też dzisiaj poświęcić post lenistwu i temu jak je przezwyciężać. Wkleić
mnóstwo inspirujących cytatów i motywacyjnych historyjek. Na szczęście
teraz, dokładnie teraz, jak się zabrałam do pisania, przypomniał mi się
fragment książki Neila - ,,Summerhill", twórcy pierwszej na świecie
demokratycznej szkoły, wielkiego pedagoga, którego książki bardzo mnie
zainspirowały jeżeli chodzi o pracę z dziećmi, przyszłe rodzicielstwo,
edukację itp. W swojej książce napisał on, że w całej swojej
wieloletniej praktyce nigdy nie spotkał leniwego dziecka. Znudzone -
tak, zbuntowane - jak najbardziej, ale nigdy leniwe. Jego pogląd opiera
się na takim podejściu do dziecka, aby w sposób absolutny uszanować jego
wolę. W jego szkole więc nie było przymusu chodzenia na zajęcia,
konieczności ubierania się w taki a taki sposób, mycia się (szkoła z
internatem), nie było też jakichkolwiek zasad moralnych, ani etykiety.
Na początku więc dzieci nie robiły w tej szkole nic poza zabawą, a tak
naprawdę w wolny, pozbawiony nacisku sposób odkrywały one siebie, kim
są, co ich interesuje. Kiedy odkryły już w jakich zajęciach chciałyby
uczestniczyć, robiły to odpowiedzialnie, gdyż posiadały wewnętrzną
motywację. Same wybierały, co chciały, wzrastała więc w nich
odpowiedzialność za swoje życie. Uczniowie szkoły Summerhill, choć w
dużej mierze były to dzieci trudne, wyrastały na szczęśliwych ludzi
dobrze radzących sobie w życiu.
W rozmowie z mamą absolutnie nie miałam racji narzekając na ludzkie lenistwo.
Ono po prostu nie istnieje, to po prostu reakcja na to, co wszędobylsko
się w nas wciska, na normy społeczne, na to, co wypada, a co nie, co
jest dobre, a co złe, co jest grzechem, a co furtką do nieba. Gdybyśmy
tak dali sobie tydzień na robienie tylko i wyłącznie takich rzeczy,
które chcemy robić bez samoosądów nasz ,,problem z lenistwem" i
samomotywacją prawdopodobnie by zniknął. (Proszę amerykańskich naukowców
o badania w tej sprawie!)
My nie jesteśmy leniwi, jesteśmy wolnymi, cudownymi, wspaniałymi istotami zdolnymi robić wszystko, co tylko sobie wymarzymy!
Zamiast
się dopingować do efektywniejszego działania, kierujmy się po prostu
radością i tym co chcemy, nie osądzając siebie i nie pozwalając na to,
żeby osąd innych nas dotykał. To bardziej jak pewne, że w końcu będziemy
wiedzieć, co jest naszym celem w życiu. MIŁOŚĆ DO SIEBIE i RADOŚĆ
zamiast samodyscypliny.
Na
koniec zapodaję tu kilkunastominutową afirmację Małgorzaty Wołukanis,
idealną do ćwiczeń relaksacyjnych, zakończonych poobiednią drzemką:)
Słowa, które leczą
Małorzata Wołukanis ma bardzo pozytywną postawe do świata i głosi, że
człowiek jest z natury dobry. W jednym z filmików na NTV powiedziała ona
bardzo ciekawą rzecz, że każda idea, która nas inspiruje, która nam
rozwija skrzydła, zachęca do samostanowienia, samorealizacji i wolności
jest dobra i rozwijająca, natomiast ta, gdzie jest jakaś konieczność po
prostu nas ogranicza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz